piątek, 17 marca 2017

Jak opuścić sędziów bez ich wiedzy, czyli o języku Pytii Delfickiej

Na początek kilka ważna deklaracja, która pomoże nam w dalszej części tekstu:

Moja ocena postępowania "starych" sędziów TK jest mocno krytyczna. Uważam, że powinni oni mocniej protestować przeciwko przejęciu władzy w Trybunale przez nieuprawnione osoby. Uważam, że powinni być bardziej obecni w mediach i przekonywać do swoich racji w sposób merytoryczny, na chłodno wykazując, dlaczego to co robi władza wokół TK jest skandalem na niespotykaną do tej pory w Polsce skalę. I dlaczego odbije się czkawką wszystkim obywatelom RP. 

Szczególnie krytycznie oceniam postawę Wiceprezesa TK - Stanisława Biernata oraz b. sędziego TK - Andrzeja Wróbla.

Wobec pierwszego mam zarzut niedostatecznej walki o legalność Trybunału Konstytucyjnego. Jest dla każdego obytego z prawem najzupełniej oczywiste, iż ustawodawca nie mógł wprowadzić funkcji p.o. prezesa TK. A to oznacza, że działania pani Przyłębskiej przy wsparciu prezydenta Dudy były po prostu sprzeczne z Konstytucją. Można więc z tego wywodzić, iż nielegalne były także wszystkie zarządzenia i decyzje pani Przyłębskiej jako p.o. prezes TK i - później - jako prezes TK. A przy tym pomijam już oczywiste nieprawidłowości przy wyborze pani "prezes", które zgrabnie punktował także sędzia Pszczółkowski.

O sędzim Wróblu mi się nawet nie chce pisać. Mógłbym tu cytować Balladę o trzęsących się portkach Gałczyńskiego, mógłbym pisać o tym dlaczego uważam że jeden z najbardziej poważanych profesorów prawa w Polsce nie sprostał czasom, ale... po prostu życzę dobrego orzekania w Sądzie Najwyższym.

Wszystko powyższe potrzebne było, by wykazać, że nie bronię sędziów Trybunału dla zasady. Co więcej, mógłbym też porozmawiać o dorobku orzeczniczym TK w latach 2007-2015 - i też byłbym w wielu przypadkach mocno krytyczny. Ale do rzeczy.

Od wczoraj krąży po Internecie widmo. Widmo tekstu p. Siedleckiej, który to tekst ma być rzekomo trafny i mądry. Przeczytałem tekst pani Siedleckiej i nic z tego nie rozumiem. Ta pani zresztą już tak często ma, że niby pisze o prawie, a ja nic z tego nie rozumiem. Ale mniejsza z tym. Może moja wina.

Pisze pani Siedlecka na przykład tak:

Ale to podejrzewaliśmy. Ważniejsze i groźniejsze jest to, że Trybunał w ogóle go wyda. Dopomogli w tym „starzy” sędziowie Trybunału. Zgadzając się na zasiadanie w składzie z „dublerami” sędziów, legitymizowali Trybunał w takim składzie. Mogli go zakwestionować w zdaniach odrębnych – ale i tego nie zrobili.
Jesteśmy z Siedlecką w podobnej sytuacji, oboje bowiem nie czytaliśmy jeszcze zdań odrębnych wyrażonych na piśmie, bo ich po prostu nie ma. Oboje opieramy się na oglądanej przez nas rozprawie TK i tym, co sędziowie mówili po ogłoszeniu wyroku.

Słuchałem tych ustnych motywów zdań odrębnych i o dublerach - mniej lub bardziej bezpośrednio - mówiła cała trójka sędziów. Zresztą, dajmy napisać jeszcze coś pani Siedleckiej.

Napisali je językiem Pytii Delfickiej, nie rozstrzygając o prawie dublerów do orzekania. A więc o tym, czy rozstrzygnięcie wydane z ich udziałem w ogóle jest wyrokiem. Nie dali sędziom sądów powszechnych żadnej wskazówki. Sędziowie Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka i Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz w zdaniach odrębnych zadeklarowali, że będą orzekać, bo taki jest ich obowiązek, choć sytuacja jest trudna. Ale winni tej sytuacji są politycy. I to oni ponoszą odpowiedzialność.
Halo, pobudka! Sędzia Pyziak-Szafnicka mówiła wczoraj o kontynuacji sprzeciwu wobec niezgodnego z prawem wyznaczania składów Trybunału Konstytucyjnego. Dalej podkreśliła także, że wątpliwości co do składu orzekającego powodują wątpliwości co do legalności wyroku, a to z kolei powoduje wątpliwości co do podpisania ustawy przez prezydenta. Innymi słowy, sędzia Pyziak-Szafnicka wyraźnie zasugerowała, że nie jest nieuzasadnione kwestionowanie dzisiejszego wyroku.

Troje „starych” sędziów uznało, że wiąże ich decyzja prezydenta o odmowie zaprzysiężenia sędziów wybranych przez poprzedni Sejm i zaprzysiężenie wybranych na ich miejsce dublerów. I, „na drugą nóżkę”, oświadczyli, że uznają też za wiążący wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia 2015 roku, z którego wynika, że dublerzy zostali wybrani na zajęte miejsca.

Dodajmy, że wyrok z 3 grudnia 2015, o czym pani Siedlecka nie wspomina (bo nie pasuje do tezy?) mówił o tym, że uchwały unieważniające wybór sędziów przez Sejm poprzedniej kadencji były funta kłaków warte i można się nimi podetrzeć. W tym samym wyroku TK stwierdził też, że prezydent nie ma prawa odmawiać ślubowania. Przewodniczącą składu orzekającego była wówczas sędzia Wronkowska-Jaśkiewicz, a sędzią sprawozdawcą Leon Kieres.

„Oceniając moją sytuację jako sędziego TK wobec przyjętych rozstrzygnięć, które ukształtowały obecny skład Trybunału Konstytucyjnego i jego prawo do orzekania, chcę oświadczyć, że uznaję wyrok TK z 3 grudnia 2015 za prawomocny i wiążący przy weryfikowaniu wyboru sędziów TK w 2015 r., oraz zdolności orzeczniczej Trybunału. Oceny skutków tego wyroku dokonał pan prezydent, który czuwa nad przestrzeganiem konstytucji. Oceny tej dokonał także Sejm RP. Oznacza to przejęcie przez głowę państwa oraz Sejm RP odpowiedzialności za skutki ukształtowania obecnego składu TK i jego zdolność do orzekania” – powiedział sędzia Kieres.
Czyli: to nie my rządzimy, to prezydent i Sejm. To oni nie uznają wyroku Trybunału, to oni narobili tego bałaganu i, w razie czego, pretensje do nich.
Pani Siedlecka czepia się słów sędziego Kieresa. Ale przecież zasadniczo jest tam wszystko tego, czego pani Siedlecka oczekuje.

Po pierwsze, sędzia Kieres wprost mówi, że uznaje wyrok z 3 grudnia 2015, wobec czego uznaje że sędziami nie są Muszyński, Cioch i Morawski, ale Hauser, Ślebzak i Jakubecki.
Po drugie,  sędzia Kieres mówił, że wyrok z 3 grudnia 2015 wiąże co do zdolności orzeczniczej Trybunału, czyli - jak chyba każdy rozumiejący język polski człowiek zrozumie - musi jakoś oddziaływać na tę zdolność. A skoro uznał, że 3 sędziów, którzy nie orzekają, jest sędziami, a trzech panów ze składu orzekającego dziś nimi nie jest, to raczej nie wpływa na zdolność orzeczniczą pozytywnie. A skoro nie wpływa pozytywnie, to wpływa negatywnie - ergo: wyrok z 3 grudnia 2015 negatywnie wpływa na zdolność TK do orzekania.
Po trzecie, sędzia Kieres wprost wskazuje, że to ograniczenie zdolności bądź niezdolność do orzekania TK jest z winy podmiotów zewnętrznych (i słusznie).

Pani Siedlecka szydzi, że "pretensje do nich", ale do kogo innego miałyby być pretensje? Niedługo minie 1,5 roku odkąd prezydent Duda nie przyjął ślubowania od 3 legalnych sędziów. Niedługo minie 1,5 roku od kiedy przyjął ślubowanie od ludzi, którzy sędziami nie są. Dlaczego ktoś w tej sprawie miałby mieć pretensje do sędziego Kieresa, który o ten burdel prawny - wraz z sędzią Zubikiem - jako sprawozdawcy wyroku z 3 grudnia 2015 r. próbowali ogarniać?

Tak czy inaczej nieuznawanie przez sędziów sądów powszechnych wyroków wydanych z udziałem dublerów byłoby aktem wielkiej odwagi i prawdziwej niezawisłości. A po opuszczeniu ich przez sędziów Trybunału będzie to już czysty heroizm. 
Oh, już przechodzimy dalej? Zatem od pani Siedleckiej nie dowiecie się co dziś mówiła sędzia Wronkowska-Jaśkiewicz i co mówiła sędzia Pyziak-Szafnicka. Z czego minimum jedna z nich wprost dziś powiedziała, że wątpliwości co do legalności wyroku nie są nieuzasadnione (patrz wyżej), a obie mówiły o wyroku z 3 grudnia 2015, sędzim Warcińskim i bezprawnym niedopuszczeniu do orzekania Biernata, Tulei, Zubika i Rymara. To jest to umycie rąk?

Wczoraj podczas ogłaszania wyroku 3 sędziów TK wyraźnie zasugerowało, że są wątpliwości co do legalności wyroku. To wydarzenie bez precedensu, o ile pominiemy śmieszne zdania odrębne z kserokopiarki pani Przyłębskiej i pana Pszczółkowskiego z ubiegłego roku. Trzech profesorów prawa z uniwersytetów we Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu dziś się wypowiedziało z autorytetu sędziów TK, że rozprawa w której uczestniczyli była w niewłaściwym składzie, że składy orzekające są wyznaczane sprzecznie z prawem i że uznają wyrok o tym, że trzech siedzących gości w takich samych togach kilka krzeseł dalej nie są sędziami (innymi słowy: są przebierańcami).

Ale Ewa Siedlecka mówi też coś gorszego - że niby sędziowie sądów powszechnych zostali opuszczeni przez Trybunał, nie udzielono im żadnego wsparcia czy wskazówek. Z minimum trzech powodów.

Po pierwsze, wyrok i rozprawa był w czwartek. Większość sędziów wówczas normalnie pracowała i nie bardzo mogli poświęcić 3 czy 4 godziny na wysłuchanie TK, zwłaszcza zaś nie siedzieli na krzesłach z rumieńcami na twarzach w oczekiwaniu czy Kieres powie wprost EJ TA TRÓJKA OBOK MNIE TO PRZEBIERAŃCY, A JULIA NIE KUMA. Sędziowie sądów powszechnych byli wtedy zajęci rozstrzyganiem czy Jarek słusznie pozwał Staszka, że stłukł mu słoik; czy brak dbałości o higienę intymną to okoliczność przemawiająca za rozwodem dwóch stron czy - wreszcie - w sprawach o grube miliony, w sprawach ludzi eksmitowanych na bruk przez czyścicieli kamienic. Osądzali pedofilów, morderców, gwałcicieli - i wydawali wyroki w sprawach ludzi, którzy nie zapłacili kilku rat za telewizor. Słowem - poświęcili się mieleniu tej całej makulatury, która w licznie kilkunastu milionów co roku spływa na ich barki.

Po drugie, wobec pierwszego, sędziowie sądów powszechnych co najwyżej sięgną po pisemne uzasadnienie zdań odrębnych, którego nie mam ani ja, ani pani Siedlecka. Tezy więc o tym czy sędziowie ich opuścili i nie dali żadnych wskazówek należałoby więc odłożyć w czasie - aż do momentu, gdy te uzasadnienia będziemy mogli przeczytać.

Po trzecie, Trybunał Konstytucyjny to nie studio TVN ani nie łamy Gazety Wyborczej. Innymi słowy, tu nie liczy się to jak mocno uderzysz w nieprawość Trybunału. Liczy się fakt, że to zrobisz i jak to uargumentujesz. I tak sędzia Wronkowska-Jaśkiewicz bardzo merytorycznie i na chłodno, zamiast krzyczeć dublerzy! a gdzie Zubik! gdzie Tuleja! gdzie Rymar! wykazała absurd wyłączenia trójki sędziów zaskarżonych przez Ziobrę, dość zresztą kompromitująco dla pana Ziobro wykazała mu, że organ państwa to nie on.

Prawda, że władza PiS jest winna destrukcji państwa prawa w Polsce. Ale to, że sędziowie Trybunału nie podjęli jego obrony – to prawdziwa klęska.
Mam nadzieję, że to jednak klęska w bitwie, a nie wojnie. Że znajdą się heroiczni sędziowie w sądach powszechnych, administracyjnych, w Sądzie Najwyższym i NSA.
Cóż bowiem byłaby warta zasada niezawisłości sędziowskiej, gdyby sami sędziowie z niej zrezygnowali?
Jak zatem - zdaniem Ewy Siedleckiej - powinni się zachować sędziowie TK? Odmówić orzekania - pani prezes znalazłaby pretekst do dyscyplinarki albo PiS zmieniłby prawo na znoszące z urzędu sędziów odmawiających orzekania. Oczywiście byłoby to niekonstytu...oh, wait. A odmawiając orzekania sędziowie tracą też możliwość wyrażenia poglądów, przekazania dokładnie tego, co mogli wczoraj przekazać w zdaniach odrębnych. 

Oglądałem wczoraj przez trzy czy cztery godziny rozprawę przed TK. Po rozprawie doszedłem do wniosku, że trzech sędziów TK wyszło i zasugerowało, że nie bez podstaw jest twierdzenie, iż dzisiejszy wyrok jest nielegalny. Ewa Siedlecka oglądała tę rozprawę także. I jej wyszło to samo, tyle że "językiem Pytii Delfickiej" i "sędziowie sądów powszechnych zostali opuszczeni", a ta sama trójka sędziów "umyła ręce".

Możliwe, że to ja się mylę. Albo coś źle przeczytałem. Albo że pani Siedlecka pisze językiem Py... oh, wait.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz