wtorek, 24 stycznia 2017

Przywrócić ludziom! #1

Przywrócimy Trybunał zwykłym ludziom - grzmi nowa p.i.s. prezesa Trybunału, Julia P. Ośmieliłem się sprawdzić, i tak - przykładowo:

1. Wyrok z dnia 4 stycznia 2000 r., sygn. K 18/99:
  • orzekł, że ustawodawca sprzecznie z Konstytucją uzależnił od urodzenia przed 1 stycznia 1949 r. stosowanie korzystnych dla wnioskodawców przepisów rozporządzenia w sprawie uprawnień do wcześniejszej emerytury pracowników opiekujących się dziećmi wymagającymi stałej opieki
Trybunał orzekł w nim, że osoba, która spełniła warunki do w/w emerytury, ale nie zdążyła złożyć wniosku, nie powinna być pozbawiona świadczenia. Warto wiedzieć, że emerytur tych pozbawił w obywateli ich przedstawiciel - Sejm. A jak to zrobił?

A no zrobił tak: w ustawie napisał, że jak ktoś nie zgłosił wniosku do wejścia w życie ustawy, to traci prawo do emerytury na tej podstawie. Rzecz w tym, że ustawodawca ustawę uchwalił 17 grudnia 1998 r., a w Dzienniku Ustaw opublikował 31 grudnia 1998. Data wejścia w życie? 1 stycznia 1999. Tak, tak. Ustawodawca zapowiedział, że jak nie zdążysz złożyć wniosku - to bum, emerytury nie będzie. Po czym następnego dnia powiedział: ojej, nie zdążyłeś. Co na to kasta sędziów zasiadająca w Trybunale?

(...) ustawodawca wyłączając możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę z tytułu opieki nad dziećmi specjalnej troski, mógł określić pewien termin, przypadający po wejściu w życie ustawy, w którym wymienione osoby mogłyby wystąpić z wnioskiem o świadczenie. Takie rozwiązanie umożliwiłoby zainteresowanym podjęcie decyzji, czy skorzystać z prawa do wcześniejszej emerytury.

2. Wyrok z dnia 13 maja 2014 r., SK 61/13
  • orzekł, że niezgodne z Konstytucją jest ograniczenie prawa do renty po zmarłym mężu od wymogu posiadania prawa do alimentów od niego w dniu jego śmierci potwierdzonych wyrokiem sądu lub ugodą sądową;
Co to znaczy? To znaczy, że wszelkie organy państwa mówią nam: dogadujcie się i nie idźcie do sądu jak nie musicie. No więc nie idzie sobie do sądu taka pani Jadwiga, tylko dogaduje się z mężem Janem, że Jan jej będzie dobrowolnie przesyłał parę stów, bo ona nie ma na co żyć. Kulturalne rozstanie, XXI wiek, cywilizacja. Ale tak się jakoś złożyło, że przedstawiciele suwerena w Sejmie stwierdzili - haha, głupia Jadwisiu, jak ci ten Jan umrze, to mi ci nie damy renty, bo te twoje alimenty to nie są tyle warte, co jakby ci je sąd zasądził. Jadwiga to nie bardzo rozumiała, więc poszła do Trybunału, a tam - oczywiście na kawie i ciastkach - zły, zdominowany przez PO (wyrok z 2014 roku!) skład Trybunału rzekł:

Zróżnicowanie w grupie małżonków rozwiedzionych uprawnionych do alimentów po zmarłym nie ma również związku z innymi wartościami, zasadami czy normami konstytucyjnymi, uzasadniającymi odmienne potraktowanie podmiotów podobnych. Wręcz przeciwnie, takie zróżnicowanie narusza niektóre wartości, normy i zasady konstytucyjne, jak choćby art. 18 Konstytucji, który stanowi o ochronie przez państwo rodziny. Wymusza bowiem na rozwiedzionych małżonkach występowanie na drogę sądową przeciwko sobie, co z reguły potęguje istniejący konflikt, który znacznie lepiej i skuteczniej mógłby zostać polubownie rozwiązany przez same zainteresowane strony. Ustawodawca powinien promować dobrowolne realizowanie obowiązku alimentacyjnego przez małżonków rozwiedzionych, na których obowiązek taki spoczywa, a nie – jak to ma miejsce w wypadku kwestionowanego art. 70 ust. 3 ustawy FUS – zachęcać strony do występowania na drogę sądową. Dla stron dobrowolne realizowanie obowiązku alimentacyjnego wiąże się z szansą na poprawę ich wzajemnych relacji, zaś dla państwa – z brakiem konieczności ponoszenia kosztów związanych z sądowym ustalaniem tego obowiązku.  

3. Wyrok z 29 października 2015 r., K 21/14:
  •  orzekł, że ustawodawca opodatkowując środki niezbędne do życia narusza godność człowieka (!)
4 dni po wyborach wygranych przez PiS, Trybunał Konstytucyjny na smyczy PO wydaje wyrok, w którym stwierdza wprost, że stała, niska kwota wolna prowadzi do opodatkowania środków, z których każdy obywatel musi korzystać, jeśli w ogóle chce przeżyć (trochę upraszczam, ale mniej więcej taka jest konstrukcja minimum egzystencji). Nowej władzy daje jednak aż 18 miesięcy (maksymalny czas, na jaki mógł odroczyć skutki wyroku) na spełnienie swojego postulatu wyborczego i podwyższenie kwoty wolnej ponad minimum egzystencji. Tak to Rzepliński kombinował, jak przeszkadzać w rządzeniu PiS.

Z orzeczenia, przy okazji, wychodzi ładna recenzja rządów PO:

W ocenie Trybunału, brak mechanizmu korygującego kwotę zmniejszającą podatek dochodowy od osób fizycznych, a zatem wieloletnie utrzymywanie kwoty wolnej od podatku na stałym poziomie i uniezależnienie jej od sytuacji społeczno-gospodarczej państwa, jest wadliwością prawa podatkowego niedopuszczalną w demokratycznym państwie prawnym.(...)

Po pierwsze, utrzymywanie przez wiele lat stałej kwoty zmniejszającej podatek i oderwanie jej wysokości od czynników, dzięki którym można określić zdolność podatkową podatnika, narusza art. 84 Konstytucji i wynikającą z niego zasadę sprawiedliwości podatkowej. Ustawodawca utrzymuje instytucję, która wprawdzie pozwala określić dochód pozostawiony do swobodnej decyzji podatnika, ale jego wysokość oderwana od sytuacji społeczno-gospodarczej podważa sens instytucji, jaką jest kwota zmniejszająca podatek.

Po drugie, kwestionowana norma w skarżonym zakresie jest sprzeczna z zasadą sprawiedliwości społecznej oraz zasadą zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa. Brak jest powiązania zdolności podatkowej z przepisami odnoszącymi się do minimum egzystencji lub innymi określonymi wskaźnikami społeczno-ekonomicznymi. Brak tego związku powoduje, że choć przepisy są poprawne pod względem formalnym, stają się niesprawiedliwe. (...)
 
Trybunał Konstytucyjny podkreśla, że mechanizm korygowania kwoty zmniejszającej podatek należy odnosić do zasady zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa. Zasada ta oznacza taką relację miedzy państwem a obywatelem, w której prawodawca nie powinien pozostawiać obywateli, zwłaszcza ubogich, o niskiej zdolności podatkowej, samych sobie lub kierować ich do systemu pomocy społecznej. Istnienie kwoty zmniejszającej podatek nie stanowi przywileju danego przez władzę obywatelom – przywileju nie może bowiem stanowić instytucja służąca powszechnie wszystkim podatnikom na jednakowych zasadach, w jednakowej wysokości, ale jest wyrazem podtrzymywania przez państwo wolności ekonomicznej. Pozostawienie podatnikowi podatku dochodowego od osób fizycznych pewnej wysokości dochodu do swobodnej dyspozycji (bez obowiązku uiszczania za niego podatku) jest w szczególności ważne dla osób o niskiej zdolności podatkowej. W ocenie Trybunału, punktem odniesienia waloryzacji jest zawsze kierowanie się przez prawodawcę zapewnieniem pewnego minimum życiowego (por. orzeczenia z: 19 października 1993 r., sygn. K 14/92, OTK w 1993 r., cz. 2, poz. 35; 20 listopada 1995 r., sygn. K 23/95, OTK w 1995 r., cz. 2, poz. 33; 17 lipca 1996 r., sygn. K 8/96, OTK ZU nr 4/1996, poz. 32; 15 października 1997 r., sygn. K 11/97, OTK ZU nr 3-4/1997, poz. 39; wyroki z: 20 grudnia 1999 r., sygn. K 4/99, OTK ZU nr 7/1999, poz. 165; 22 października 2001 r., sygn. SK 16/01, OTK ZU nr 7/2001, poz. 214; 19 grudnia 2012 r., sygn.. K 9/12, OTK ZU nr 11/A/2012, poz. 136).  
 
***
 
Nie pozwolimy sobie odciąć rąk tylko dlatego, że jest grupa ludzi związanych z poprzednią władzą, którzy uważają, że będą stanowili tamę dla całego procesu zmian. I śmieją się, że można uchylić wszystko, z 500 plus włącznie - prezydent Andrzej Duda, 20 października 2016 r. na spotkaniu z obywatelami w Pieszewie.
Chyba nikt w świetle powyższego nie ma wątpliwości, że Trybunał Rzeplińskiego uchyliłby 500+. Bo że Trybunał Przyłębskiej niczego nie uchyli, jestem dziwnie spokojny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz